Prof. Jan Nowak

Prof. Jan Nowak

Panie Profesorze, czego można się nauczyć na studiach Executive MBA?

Wielu rzeczy, ale powiem może trochę prowokująco, że najważniejsze jest „poznanie samego siebie” – poznanie ograniczeń własnej wiedzy i umiejętności w konfrontacji z innymi i nauczenie się, jak pokonywać te ograniczenia. Studia MBA, a zwłaszcza ich odmiana Executive, dają niespotykaną szansę konfrontacji tego, co się myśli i robi z tym, co myślą i robią inni doświadczeni profesjonaliści, nie tylko prowadzący zajęcia, ale i, a może przede wszystkim, inni studenci. Kiedy rozmawiam ze studentami Executive MBA, to często, chociaż z pewnym wahaniem, aby mnie nie urazić, podkreślają, iż więcej uczą się od swoich kolegów i koleżanek z grupy niż od profesorów. Można więc postawić pytanie, po co tyle płacić za studia EMBA, jeżeli i tak uczymy się od innych studentów, którzy nota bene też płacą, aby się swoją wiedzą i doświadczeniem podzielić! Jednak forum, jakie stwarzają studia Executive MBA dla przekazywania wiedzy i budowania umiejętności w przemyślany, zorganizowany i stymulujący sposób jest nie do zastąpienia. To tak mało, ale zarazem tak wiele. Oczywiście jest także solidna wiedza pochodząca od wykładowców i z rozmaitych materiałów dydaktycznych, ale to tylko ramy, czy podstawy tego, co w programie Executive MBA najważniejsze – autorefleksja w interakcji z innymi.     

Dla kogo są przeznaczone studia Executive MBA?

Głównie dla kadry średniego i wyższego szczebla. Mówiąc o programie EMBA, używamy takiego sloganu: Helping managers become CEOs. To oddaje istotę tego programu, a zarazem stanowi podstawową jego korzyść – szybki rozwój kariery studenta i rozwój kadry zarządzającej w organizacji. Dzięki temu, menadżerowie średniego szczebla stają się menadżerami wyższego i najwyższego szczebla, a ci ostatni stają się bardziej skutecznymi liderami. Ale studia Executive MBA są także przeznaczone dla innych osób i ról – właścicieli firm, przedsiębiorców tworzących start-upy, członków rad nadzorczych, a nawet konsultantów w dziedzinie zarządzania.

Czy studia MBA nadal cieszą się popularnością, czy też moda na MBA przemija?

Przyznaję, że nastąpiło pewne przesilenie w modzie na MBA, zwłaszcza w USA. Wynika to głównie z ostatniego światowego kryzysu gospodarczego, który zaczął się w sektorze finansowym, a to właśnie ten sektor wsysał najwięcej absolwentów MBA. Pojawiła się natychmiast krytyka, że szkoły biznesu wypuszczają bezdusznych analityków finansowych, zaślepionych żądzą zysku. Ale krytyka programów MBA ma dłuższą historię i głębsze tło. Od jakiegoś czasu szkoły biznesu oferujące MBA są krytykowane za brak odpowiedniego odniesienia się do rzeczywistości biznesowej. Dotyczy to zwłaszcza szkół amerykańskich, gdzie po krytyce edukacji MBA jako zbyt „zawodowej” w latach 50-tych nastąpiło przegięcie w drugą stronę w kierunku nadmiernej akademickości. Obserwuję, że dostawcy programów MBA biorą sobie do serca, zarówno tę krytykę post-kryzysową, jak i krytykę braku relewantności w świecie biznesu, i zmieniają aktualnie swoje podejście do kształcenia MBA. To napawa optymizmem.  

Czy studia MBA będą potrzebne w 2025 roku?

Wydaje się, że klasyczne programy MBA, takie, jakie powstały w USA na początku ub. wieku, czyli dwuletnie w wersji stacjonarnej i trzy-czteroletnie w wersji wieczorowej, znajdują się w wielu krajach, zwłaszcza rozwiniętych, w fazie nasycenia, a w USA mogły już wejść w fazę spadku. Wskazują na to m.in. dane AACSB International, organizacji akredytującej szkoły biznesu na świecie, która skrupulatnie prowadzi badania wśród akredytowanych przez siebie szkół. Wg. tych danych w latach 2009-2013 nastąpił dość głęboki spadek zarówno liczby programów jak i liczby przyjęć na studia MBA w USA. Natomiast w innych regionach świata, zwłaszcza w Azji i Ameryce Południowej, odnotowano istotny wzrost tych wielkość. Średnia dla całego świata była jednak lekko ujemna. Oczywiście mógł na tych danych zaważyć światowy kryzys gospodarczy, a więc musimy poczekać jeszcze kilka lat, aby zobaczyć, czy jest to trend, czy średniookresowa fluktuacja spowodowana warunkami otoczenia ekonomicznego. Ale trzeba się liczyć z tym, że tradycyjny MBA zmierza w kierunku fazy spadku w swoim cyklu życia produktu. No i nie powinno to dziwić, bo przecież powstał ponad sto lat temu! To cykl porównywalny do cyklu życia samochodu spalinowego, który jest już w fazie nasycenia i tylko patrzeć jak wejdzie w fazę spadku, ustępując miejsca pojazdom hybrydowym i elektrycznym.

A co zastąpi klasyczny MBA?

Jest kilka form kształcenia menadżerów na poziomie studiów wyższych, które stanowią konkurencję dla klasycznego MBA. Po pierwsze, od dłuższego czasu pojawiają się specjalistyczne programy MBA (proszę pamiętać, że klasyczny MBA nie uzurpuje sobie prawa do dostarczenia żadnej pogłębionej wiedzy specjalistycznej, tylko ogólnej wiedzy menadżerskiej, potrzebnej do zarządzania całym przedsiębiorstwem, a nie jego określonym działem czy sferą działalności). Specjalności są albo funkcjonalne - np. MBA in Finance, MBA in Marketing, MBA in HRM i MBA in Entrepreneurship, albo sektorowo-branżowe – np. MBA in the Finance Sector, MBA in Oil and Gas Management, MBA in Healthcare Management, MBA in Wine Marketing & Management i MBA in Luxury Brand Management, albo geograficzne - np. MBA Europe. Do tego dochodzą jeszcze programy MBA, które są kastomizowane dla potrzeb określonych firm lub grup firm działających w danym sektorze czy branży. Takie programy mają dostosowane zarówno tematykę programu i kadrę nauczającą, jak i harmonogram i miejsce prowadzenia programu do potrzeb klientów korporacyjnych. Wreszcie jest Executive MBA, który, jak wspomniałem wyżej, jest przeznaczony dla średniej i wyższej kadry zarządzającej, dla której klasyczny MBA nie jest odpowiedni, ze względu na stosunkowo niewielkie wymagania pod względem doświadczenia zawodowego (zwykle wymagane są trzy lata), jak i tok studiów (stacjonarny bądź wieczorowy). Executive MBA, chociaż powstał w 1943 roku (klasyczny MBA zrodził się w 1908 roku) wciąż wydaje się być w fazie wzrostu, nawet w krajach najwyżej rozwiniętych. Wg danych Executive MBA Council, organizacji, która od 1981 roku wspiera rozwój programów EMBA na świecie poprzez członkostwo, badania i konferencje, liczba programów EMBA na świecie wzrosła z 11 w 1960 roku do ponad 300 w 2011 roku. Przy czym najszybszy wzrost liczby programów EMBA nastąpił w latach 90-tych – o ponad 35%, podczas gdy w pierwszej dekadzie tego millenium wyniósł on niecałe 32%. Należy też wspomnieć o rosnącej popularności globalnych lub międzynarodowych programów MBA. Te cechuje nie tylko międzynarodowa zawartość merytoryczna programu lub globalny punkt widzenia, ale także fakt studiowania w różnych częściach świata, co pozwala studentom zdobywać doświadczenia, których nie sposób zdobyć w ramach jednego kraju. Na koniec należy wspomnieć o konkurencji ze strony programów magisterskich w zakresie zarządzania, tzw. pre-experience Masters in Management, których popularność rośnie w Europie oraz programów Master of Science (MSc) ze specjalnością w dziedzinie zarzadzania (np. MSc in IT Management), które są popularne z kolei w USA. Tak więc, odpowiadając na Pana pytanie, czy studia MBA będą potrzebne w 2025 roku, odpowiem krótko: tak, ale raczej nie będą to klasyczne studia MBA, nazwijmy je „vanilla MBAs”, na które popyt będzie słaby, jeśli w ogóle nie wygaśnie. Dominować będzie mozaika rozmaitych „smaków” (odmian) MBA.

Na ile ważna jest współpraca z zagraniczną uczelnią (uczelniami) przy organizacji studiów MBA?

Na obecnym etapie rozwoju edukacji MBA w Polsce, taka współpraca wydaje się bardzo ważna, lub wręcz nieodzowna. W Polsce nie ma akredytacji programów MBA przez MNiSW, i to nie jest korzystne dla rozwoju tego typu studiów. Przy czym nie chodzi tu o stworzenie gorsetu regulacyjnego, który będzie tłamsił innowacyjność tych programów, ale o wprowadzenie standardów jakości, zgodnych z normami międzynarodowymi, które wyeliminują pewną dowolność i nierówność programową MBA. Wobec braku takiej akredytacji jedynym sposobem „udowodnienia” tychże standardów jakości jest współpraca z uczelnią zagraniczną, lub zdobycie własnej akredytacji międzynarodowych. Partnerska uczelnia zagraniczna, która podlega ramom akredytacyjnym w swoim kraju i która ponadto może mieć dodatkowe glejty akredytacyjne z takich organizacji jak Association of MBAs, European Quality Improvement System (EQUIS) lub AACSB International, zapewnia polskiej uczelni czy szkole biznesu międzynarodową legitymizację. Oczywiście uczelnia polska, która zdobędzie akredytację tych organizacji międzynarodowych może poszczycić się wysokimi i kontrolowalnymi standardami edukacji MBA, ale takich uczelni jest w Polsce tylko kilka. Należy przy tym zaznaczyć, że najwyższym „certyfikatem jakościowym” w kształceniu MBA jest posiadanie tzw. potrójnej korony akredytacyjnej (tripple-crown accreditation). W Świecie jest tylko ok. 60 szkół biznesu posiadających potrójną koronę akredytacyjną, z czego jedyna w Polsce to Akademia Leona Koźmińskiego. Ale nawet w przypadku posiadania przez polską uczelnię międzynarodowych akredytacji korzystne może być nawiązanie współpracy z uczelniami zagranicznymi dla zapewnienia studentom możliwości studiowania na różnych kampusach w różnych krajach i otrzymania dyplomów z partnerskich instytucji. Pewną popularnością cieszą się programy MBA, w tym także Executive MBA, które oferowane są w ramach konsorcjum kilku uczelni. W tym przypadku członkowie konsorcjum rekrutują w swoich krajach lub regionach uzgodnioną liczbę studentów, łączą te grupy w jedną kohortę, która studiuje kolejno na kampusach członków konsorcjum (np. każdy z czterech semestrów odbywa się na innym kampusie w innej części świata), dając studentom możliwość interakcji i networkingu pośród wykładowców i studentów reprezentujących różne kultury i mających zróżnicowane doświadczenia i poglądy.

A tak na marginesie, frapuje mnie pytanie, czy Polska podąży drogą Hiszpanii i zbuduje własne, niewymagające już wsparcia ze strony partnerów zachodnich, szkoły biznesu, które znajdą się w czołówce europejskiej, czy nawet światowej. Myślę tu o takich szkołach jak IESE, EADA i ESADE z Barcelony, czy IE z Madrytu. Jesteśmy za Hiszpanią w tyle o jakieś dwie dekady (porównując moment przystąpienia obu krajów do Unii). Czy za dwie dekady będziemy mieli takie renomowane szkoły biznesu jak Hiszpania obecnie? Marzę, żeby tak się stało.

Czy bieżąca sytuacja ekonomiczna wpływa na studia MBA?

O ile stacjonarne studia MBA mogą stać się bardziej popularne w czasie recesji niż w okresie prosperity (fenomen ten nazywany jest odwróconym cyklem koniunkturalnym), to studia dla pracujących, a zwłaszcza Executive MBA, doświadczają spadku aplikacji w okresie słabej koniunktury gospodarczej. Wiąże się to z tym, że wielu studentów Executive MBA sponsorowanych jest przez swoich pracodawców, którzy w czasie recesji zmuszeni są redukować wydatki w obszarach, które nie wydają się krytyczne w krótkim okresie, takie jak np. finansowanie edukacji kadry. Na szczęście świat wychodzi powoli z ostatniego kryzysu i możemy spodziewać się zwiększonego zainteresowania studiami Executive MBA. Zwiastunem tego jest już zauważalne ożywienie na rynku szkoleń menadżerskich.  

Co Pan myśli na temat możliwości podjęcia studiów MBA przez osoby, które ukończyły studia I stopnia (licencjat)? Kiedyś studia MBA były zarezerwowane tylko dla osób z wyższym wykształceniem magisterskim.

Tutaj mamy do czynienia ze specyfiką polską. W świecie studia MBA to poziom magisterski, a więc idzie się na nie po studiach I stopnia, oczywiście z doświadczeniem zawodowym. W Polsce, ze względu na brak regulacji MBA jako kierunku magisterskiego, przyjęło się, że studia MBA to studia podyplomowe. Ja osobiście nie widzę w tym uzasadnienia. Dla mnie, jako dyrektora programu Executive MBA, ważniejsze jest jakie kandydat ma doświadczenie zawodowe i czy rokuje nadzieję na szybki rozwój swojej kariery zawodowej niż to, czy ma stopień magistra.

Czy studia Executive MBA dobrze przygotowują absolwentów do rynku pracy?

Na pewno lepiej niż inne studia w zakresie zarządzania czy biznesu. Studia MBA to pomost między praktycznym kształceniem menadżerskim a kształceniem akademickim. Można powiedzieć, że studia MBA to najbardziej praktyczne studia akademickie, a zarazem najbardziej akademickie wśród programów kształcenia menadżerów! Myślę, że dużą zaletą a zarazem wyróżnikiem studiów MBA spośród innych typów studiów jest umiejętne łączenie teorii i praktyki. To dobre przygotowanie absolwentów MBA do rynku pracy wynika także z tego, że podejmujący te studia maja już doświadczenie zawodowe, które w przypadku Executive MBA wynosi średnio od 10 to 15 lat, w zależności od kraju. Absolwenci z takim doświadczeniem, a zarazem dobrze przygotowani w zakresie wiedzy i kompetencji menadżerskich oraz przywódczych, stanowią dużą wartość na rynku pracy. Potwierdzają to badania wynagrodzenia absolwentów studiów MBA. Wg. wspomnianej wcześniej Executive MBA Council, w USA absolwenci MBA zarabiają średnio dwa razy tyle, co absolwenci porównywalnych kierunków magisterskich. Wg ogólnopolskiego badania firmy Sedlak & Sedlak, w Polsce ta różnica jest jeszcze większa; w 2013 roku absolwenci MBA zarabiali średnio 15 tys. PLN brutto, podczas gdy uposażenie absolwentów studiów magisterskich wynosiło zaledwie 4,5 tys. PLN brutto.

Jakich wskazówek udzieliłby Pan wszystkim przygotowującym się do rozpoczęcia studiów MBA?

Przede wszystkim jasne postawienie sobie celów zawodowych. Co chcę osiągnąć i czy studia MBA pomogą mi w osiągnięciu tych celów, a jeśli tak, to jakiego typu studia MBA. Dla kandydatów, którzy planują ukończyć studia MBA bez przerywania swojej kariery zawodowej ważne też jest dokonanie bilansu czasowego. Studia MBA wymagają poświęceń, weekendów spędzonych na zajęciach i zarwanych nocy spędzonych na studiowaniu literatury i przygotowywaniu prac. Bez zrozumienia wymagań czasowych ze strony pracodawcy i rodziny trudno będzie je ukończyć. Spotykałem wielu studentów, którzy mieli z tym kłopot. Dużym dylematem jest, czy przerwać pracę zawodową, całkowicie poświęcić się studiom i skończyć je szybko, czy studiować dłużej jednocześnie pracując zawodowo. To są wybory, które zależą od indywidualnej sytuacji i predyspozycji każdego studenta. W każdym razie należy taką decyzję konsultować z pracodawcą i z rodziną, bo wymagania ze strony programu MBA, zarówno czasowe, jak i finansowe będą duże. Wreszcie pozostaje wybór właściwego programu. Tu bym przestrzegał przed wyborem programu, który da się ukończyć w miarę bezboleśnie, bo taki program nie przyniesie takich korzyści, jakie zapewnia wymagający program.

Media Społecznościowe

MBAnet - sieć absolwentów MBA

 

Katalog Studiów Podyplomowych - studiapodyplomie.pl