Tomasz Zienkiewicz absolwent MBA IT w Akademii Leona Koźmińskiego

Tomasz Zienkiewicz absolwent MBA IT w Akademii Leona Koźmińskiego

Jaki program MBA Pan skończył i kiedy?

Dwa lata temu ukończyłem program MBA IT w Akademii Leona Koźmińskiego.

Co skłoniło Pana do podjęcia studiów MBA?

Zarówno wewnętrzna potrzeba, jak i zewnętrzna motywacja. Uznałem, że studia MBA przydadzą mi się w pracy, wzbogacą moje doświadczenie w branży IT, o lepsze zrozumienie procesów zachodzących w firmie, oraz zaspokoją pewien niedosyt wiedzy dotyczącej zarządzania i szeroko rozumianej przedsiębiorczości. MBA pozwalają lepiej zrozumieć kontekst otoczenia biznesowego, dzięki czemu łatwiej mi będzie antycypować potrzeby klientów. Za MBA przemawiał także inny czynnik. Mam świadomość, że świat należy do ludzi, którzy nie zostają w tyle i zgłębiają kolejne obszary wiedzy. Chcę nieustannie się rozwijać i poszerzać horyzonty a MBA to studia, które dają wszechstronną wiedzę, stanowią swoisty „alfabet menedżerski”. Zapoznanie się z nim sprzyja mobilności na rynku. Ponadto łatwiej jest, dysponując ogólną wiedzą z różnych obszarów, stać się ekspertem w konkretnej dziedzinie.

Pana wykształcenie magisterskie jest związane z ekonomią?

Nie, moje wykształcenie związane jest z telekomunikacją i IT. Na MBA zdecydowałem się po uzyskaniu tytułu inżyniera. Chciałem połączyć dwa rożne światy, techniczny i menedżerski. Na samych studiach MBA utwierdziłem się w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję. Jeśli ktoś ma tytuł magistra z zarządzania, to MBA dużo mu nie da. Wydaje mi się, że są to raczej studia dla ludzi, którzy, do swojej dotychczasowej działalności, potrzebują pewnego praktycznego spojrzenia i tej biznesowej, menedżerskiej otoczki.

Co skłoniło Pana do wyboru konkretnego programu MBA?

Sugerowałem się opiniami znajomych, rekomendacjami. Bardzo istotnym czynnikiem był dla mnie również fakt, że to „abecadło menedżerskie” MBA mogę przyswoić w 3 semestry. Wcześniej studiowałem zaocznie w Poznaniu trzy lata, więc wiem, że czas trwania studiów to dość istotna kwestia. W przypadku nauki w trybie zaocznym zwłaszcza w innym mieście, człowiek dość szybko się męczy. Im dłużej wyjmuje sobie weekendy z życia, tym mniej efektywnie się uczy, traci motywację. Kiedy ma się jeszcze żonę, małe dziecko, etatową pracę i potrzebę wygospodarowania kilku chwil na jakieś hobby, to czasu nie pozostaje zbyt dużo.

Dlaczego zdecydował się Pan akurat na Koźmińskiego?

Na wybór uczelni, wpływ miały głównie opinie znajomych. Poza tym, ze względu na rodzinę, zależało mi na uczelni w Warszawie. Koźmiński ma bardzo dobrą renomę, a o wyborze zadecydowała również wyjątkowa „pro-studenckość” szkoły. Kadra jest profesjonalna, przekazuje najnowsze informacje, które dobrze się odbiera ze względu na wysokiej jakości materiały. Kiedy studiowałem na uczelni publicznej, sama forma przekazywania wiedzy bardzo zniechęcała do nauki. Natomiast w Koźmińskim, dzięki odpowiedniemu podejściu do studentów, czułem się niczym klient, o którego się dba.

Z jakich źródeł informacji korzystał Pan w czasie swoich poszukiwań?

Przejrzałem Internet i rankingi. Zwracałem również uwagę na certyfikaty posiadane przez uczelnie. Prawda jest jednak taka, że to, jaką uczelnie się kończyło, zwykle nie jest istotne dla rynku i pracodawcy. Ważna jest sama etykietka MBA. Zwykle oznacza ona, że osoba zna to „abecadło”, ma głowę na karku, jest aktywna i chciałaby coś osiągnąć. Ważniejsze natomiast jest to ile sami wyniesiemy z takich studiów, dlatego tak ważne jest nastawienie uczelni na satysfakcję studentów i oferowanie atrakcyjnej, przydatnej wiedzy. Niewskazana jest więc taka uczelnia, która nie troszczy się o swoich studentów. Kolejna sprawa to podejście studenta: bez własnej chęci do zdobywania wiedzy również pozytywnych efektów nie będzie. Według mnie błędem jest wysyłanie przez firmy swoich pracowników ‘na siłę’ na takie studia. Bez własnej wewnętrznej motywacji nie skorzysta ani student, ani firma. Taki człowiek, choćby był na najlepszej uczelni, będzie się męczył, nie zrozumie przekazywanej mu wiedzy i nie wyniesie z MBA nic wartościowego.

Dlaczego wybrał Pan specjalizacyjny program MBA IT? Czy z perspektywy czasu uważa Pan, że była to dobra decyzja?

Decydując się na taki program MBA zakładałem, że jest on skierowany do ludzi, którzy zajmują się IT. Tak też było. Kiedy, w czasie wykładów, dawano przykłady ilustrujące konkretny problem, pokazywano je z perspektywy osoby z branży IT. Poza tym, gdy padały pytania od uczestników, zwykle można się było z nimi identyfikować, gdyż ludzie z jednej branży zwykle mają podobne problemy. W grupie były osoby z jednego podwórka i dzięki temu zawiązały się między nami relacje pozauczelniane. To z kolei owocowało propozycjami pracy, współpracy itp. Zatem grono ludzi o tym samym profilu uznałbym za duży plus programów specjalistycznych.

Czy studia spełniły Pana oczekiwania?

Zdecydowanie tak. Po kilku latach przerwy po studiach technicznych, miałem swego rodzaju „głód wiedzy”, dlatego traktowałem MBA jak przygodę. Jednak znam osoby, które trafiły na kiepską uczelnię, czy też może kiepski rocznik, i dla nich MBA skończyło się tylko papierem. MBA jest bardziej przydatne dla osób, które mają do czynienia z zarządzaniem ludźmi i biznesem. Dobrą praktyką jest rekrutowanie na takie kierunki osób z wymaganym doświadczeniem zawodowym. Osoby z doświadczeniem krótszym niż 2 lata, mogą mieć duże problemy z osadzeniem podawanej wiedzy i MBA może się okazać dla nich stratą czasu i pieniędzy.

Jak ocenia Pan studia MBA w kategoriach inwestycji?

Widzę, że ludzie z dyplomem MBA mają otwarte drzwi do wielu prestiżowych firm. Pracodawcy przychylniej patrzą na absolwentów MBA, ponieważ studia te są gwarancją pewnej jakości i umiejętności. Rynek dostrzega potencjał i szerokie horyzonty tych osób.

Jak ważne jest działające stowarzyszenie absolwentów programu MBA? Czy warto brać je pod uwagę wybierając program?

To zależy, czego konkretnie oczekujemy. Jeśli dla kogoś głównym celem jest papier, to go zrobi i może na uczelnię więcej nie wrócić. Jeśli jednak chcemy czerpać z MBA długofalowe korzyści, to klub absolwentów jest dobrym sposobem, by MBA procentowało. W nim są bowiem potencjalni pracodawcy, pracownicy czy współpracownicy. W klubie absolwentów zbierają się ludzie o dużym potencjale, który warto wykorzystać. Wszystko zależy jednak od indywidualnych oczekiwań. Sam często odwiedzam uczelnię, bo mam świadomość jak wartościowe są to relacje. Moim zdaniem to bardzo ciekawe narzędzie, by realizować plany we współpracy z innymi.

Jakich wskazówek mógłby Pan udzielić potencjalnym kandydatom na studia MBA?

Istotne jest określenie, czego od MBA oczekujemy- czy tylko papieru, czy długofalowych korzyści, czy po prostu zdobycia wiedzy. Należy również przeanalizować swoją sytuację życiową, która w dużej mierze zdeterminuje wybór programu studiów. Musimy rozważyć, czy studia nie będą zbyt dużym obciążeniem. Trzeba je starannie zaplanować i uzgodnić z najbliższymi. MBA są bowiem inwestycją w przyszłość, ale stanowią też wyzwanie dla całej rodziny. I wreszcie warto wziąć pod uwagę rankingi i potencjał uczelni, tę „pro-studenckość”. Bo studia zawsze przyniosą efekt, jeśli będziemy chcieli się uczyć.

Dziękuję za rozmowę. 

Rozmowę przeprowadził: Jakub Leszczyński, redakcja tekstu: Karolina Pajek

Media Społecznościowe

MBAnet - sieć absolwentów MBA

 

Katalog Studiów Podyplomowych - studiapodyplomie.pl