Wywiad z Christophem Michalakiem - absolwentem University of Chicago Booth School of Business

Wywiad z Christophem Michalakiem - absolwentem University of Chicago Booth School of Business

Które studia MBA Pan skończył i kiedy?

Skończyłem studia na University of Chicago Booth School of Business. To był program Executive MBA prowadzony w Londynie. Rozpocząłem studia w lipcu 2008 i zakończyłem w marcu 2010 r.

Co spowodowało, że wybrał Pan studia za granicą? Czy oferta polskich studiów MBA była dla Pana nieodpowiednia, czy też były inne czynniki wyboru zagranicznych studiów MBA?

Moja decyzja była kierowana tym, że jeśli mam spędzić około 2 lat na uczelni to każda jednostka czasu powinna przynieść jak najwyższy zwrot na - zarówno z punktu widzenia jakości nauki ale także z punktu widzenia renomy uniwerystetu. Co do pierwszego aspektu, University of Chicago oferuje szkołę pod nazwą „Pure Chicago". To oznacza, że na tym programie uczą profesorowie z danego uniwersytetu, czyli to nie jest replika w oparciu o książki, zasady, które uczy profesor „lokalny", tylko prawdziwa nauka na indywidualnych programach nauczania międzynarodowej kadry naukowej. Na moim programie uczyli ci profesorowie, którzy byli odpowiedzialni za daną teorię, czy za daną dziedzinę. Co do drugiego aspektu to program Chicago Booth Executive MBA jest jednym z najlepszych programów na świecie. Spośród 86 rankigów sporządzonych m.in. przez Businessweek, the Financial Times, U.S. News & World Report, the Economist, Forbes, and The Wall Street Journal od roku 2001 Chicago Booth zajął 81 razy miejsce w top 10 a 2006 i 2008 roku był nr 1. Dodatkową i ważną zaletą programu Executive jest to że program i zakres całego programu jest taki sam jak na Full time, Part time czy weekend MBA. Zatem te przedmioty, co mamy na Executive są tez na Full time MBA.

Czy rozważał Pan w ogóle podjęcie studiów MBA w Polsce?

Nie.

Czy studia zagraniczne spełniły Pana oczekiwania?

Absolutnie tak. Te studia przerosły moje oczekiwania pod względem systematyki i współpracy z profesorami. Profesorowie, którzy uczą np. księgowości odwołując się do innej dziedziny np. strategii posługują się tę tamtejszą terminologią. Cała wiedza zdobyta w czasie tych studiów systematycznie się splata i rośnie z wykładu na wykład. Dostęp do profesorów jest łatwiejszy, gdyż profesorowie z Chicago są „transporotwani" do Londynu i Singapuru i przebywją tam wśród studentów przez cały tydzień.

Jak wspomina Pan czas spędzony na studiach MBA? Czy były to ciężkie studia?

To zależy. Ja mam już wykształcenie ekonomiczne, także niektóre przedmioty jak makroekonomia, mikroekonomia, statystyka były dla mnie fajną powtórką. Natomiast były też dla mnie nowe przedmioty, jak operations research, strategic leadership, marketing, strategy czy corporate finance. To były przedmioty, do których trzeba było się przyłożyć. Trudne było też to, że trzeba było się dużo nauczyć w dość krótkim czasie. Mieliśmy cały czas zadania domowe. Codziennie były dwa wykłady, krótka przerwa, wieczorami trzeba było przygotować tzw. case'y, do oddania na następny dzień, czyli tak naprawdę średnio siedzieliśmy do 23:00, czasami do 1:00 w nocy. To było spore wyzwanie. Równolegle trzeba było się interesować firmą i rodziną. Tak naprawdę obciążenie zadań było męczące, ale z drugiej strony jak się wracało po takim tygodniu do domu, to był taki fajny relaks. Człowiek ma świadomość, że odwalił kawał dobrej roboty.

Studia za granicą to konieczność wyjazdu poza Polskę, a co za tym idzie przerwa w pracy, rozłąka z rodziną, bliskimi. Jak udało się Panu pogodzić studiowanie za granicą z rodziną i pracą?

W amerykańskiej edycji zajęcia odbywają się podobnie jak inne studia zaoczne czyli co dwa tygodnie przez cały weekend (piątek, sobota, niedziela). Jednakże nasza edycja, która odbywała się w Londynie wyglądała to trochę inaczej. Zjazdy odbywały się raz na 4-5 tygodni a zajęcia trwały przez cały tydzień. Przyjazd był zazwyczaj w niedzielę, w poniedziałek były 2 egzaminy, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota wykłady, a w niedzielę wracało się do domu. Oczywiście w czasie tych pięciu tygodni przerwy trzeba było poświęcać się pracy, rodzinie i nauce, bo dostawaliśmy sporo zadań do przygotowania na następny zjazd. Dzieki takiej a nie innej organizacji studiowanie nie było związane z wielką rozłąką z rodziną, jakby mogło się to wydawać na pierwszy rzut oka. Pomimo takiego systemu studiowania i tak większość osób wciąga w ten proces całe rodziny. Podobnie było ze mną, zależało mi na tym, aby moi bliscy identyfikowali się z tym, co robię.

Czy taki model „rodzinnego" studiowania MBA dał jakieś dodatkowe korzyści?

Tak, gdyż moja żona Ewa dopytywała się, czy się nauczyłem, czy zrobiłem pracę domową, jak było na wykładach, jakie mam przedmioty. To był proces, który nie był oderwany od całej rodziny. Rodzina wspierająca cały proces nauki jest jego częścią, współtwórcą wyników i dumna, z tego co się robi. To podnosi na duchu.

Czy studia MBA wpłynęły na Pana karierę zawodową? Czy po studiach zmienił Pan pracę? Czy podejmując studia MBA wiedział Pan, że wróci do tej samej firmy po studiach?

Robiłem MBA w czasie pracy i moi szefowie wiedzieli, że robię te studia, chociaż nie musiałem im o tym mówić, ale chciałem. Po zakończeniu tych studiów miałem plan, by zająć inne stanowisko u mojego pracodawcy. Wcześniej byłem związany z operacyjnym, aktywnym zarządzaniem biznesem, natomiast po studiach planowałem zająć stanowisko bardziej strategiczne. Wiedziałem od początku, że zakończenie tych studiów zmieni moją karierę, pogląd na moją pracę i podniesie moje kwalifikacje na tyle, że będę w stanie robić inne rzeczy, do których nie miałem dostępu. Tak też się stało, chociaż inaczej niż początkowo to przewidywałem. Doszedłem bowiem do wniosku, że skoncentruję się na rozwoju biznesu, który założyłem 5 lat wcześniej. Postanowiłem wdrożyć i skapitalizować zdobytą wiedzę w ramach własnego biznesu.

Czy studia MBA przynoszą efekty w prowadzeniu własnej firmy?

Absolutnie tak. Teraz czuję się w decyzjach, które podejmuję, bardziej pewny i świadomy tego co robię. Mam narzędzia i mam możliwości przeanalizowania moich pomysłów, decyzji z bardziej neutralnego punktu widzenia czyli np. w oparciu o modele, których uczono nas na studiach. Czuję się bardziej pewny przy dyskusjach z kontrahentami, czy specjalistami z innych branż, jak z marketingu, human resources i to jest to, co dają te studia. W debatach, negocjacjach czy dyskusjach czuję się silniejszy, ponieważ mogę oprzeć moje stwierdzenia, argumenty o fakty, mogę je umiejętnie wytłumaczyć osobom, które mają inny pogląd. Także to są te elementy, które miały duży wpływ na rozwój i na decyzję, by tę wiedzę rozwinąć we własnym biznesie.

Jak z perspektywy czasu ocenia Pan ukończenie studiów MBA jako doświadczenie życiowe, krok w rozwoju kariery zawodowej?

Uważam, że każdy powinien zrobić raz na jakiś czas krok w stronę swojego rozwoju. Ważne jest przy tym, by się oderwać od codziennej rutyny, spojrzeć na swoją pracę na ile sie da z neutralnej perspektywy i dystansu. Można zrobić to wyjżdżając na dłuższe wakacje, zmieniając miejsce zamieszkania lub podejmując dobre studia np. MBA. Jeżeli taka „przerwa" jest związana z MBA to właśnie te studia pozwalają na zdystansowanie się od codziennej rutyny pracy, na skruszenie skostniałych struktur myślenia i pozwalają na bieżąco analizować to, czym się człowiek zajmuje na codzień. To oderwanie się od rutyny pracy, przyjęcie pewnej perspektywy, wzbogaconej o wiedzę pomaga bardzo przeanalizować swoje stanowisko, swój proces myślenia, swoją przyszłość. Jest to zaszczyt i luksus, jeśli można się uczyć na tak wysokim poziomie, z doświadczonymi ludźmi, na wysokich stanowiskach i prowadzić dyskusje na temat codziennych problemów czy wyzwań. Z drugiej strony międzynarodowe studia są pewnym przeżyciem. Lokalizacja Europejskiego kampusu Chicago Booth w Londynie powoduje, że przyciąga on przeróżne kultury, przeróżne narodowości (studenci z wszelkich kultur i narodowości Europy, byłego związku radziekiego, i Afryki). Dzięki temu można było zaczerpnąć sporej wiedzy i doświadczenia ludzi z innych krajów. Reasumując dla mnie studia MBA to był znakomity czas, by się oderwać od rzeczywistości, przyjąć inną perspektywę, przeanalizować swoje stanowisko, swoją pozycję, poznać ciekawych ludzi i nawiązać długotrwałe przyjaźnie.

Jakich wskazówek mógłby Pan udzielić potencjalnym kandydatom na studia MBA?

Po pierwsze radziłbym zastanowić się, po co im są studia MBA. Ważne jest, by wiedzieć, w jakim celu i po co robić te studia. Moją radą jest, aby zastanowić się, jak wpasować studia MBA w swoją karierę, w swój rozwój i cel, do jakiego się dąży. Naj lepiej zacząć od własnej wizji o tym jak ma wyglądać mój pierwszy dzień jako emeryt/rencista. Gdzie żyję, jak żyję, ile mam na codzienne życie, jakie mam oczekiwania od życia. Z tego punktu trzeba się systematycznie, krok po kroku cofać w czasie ku teraźniejszości. Jeśli jakiś z kamieni milowych na tej drodze w czasie będzie możliwy do zrealizowania tylko za pomocą wcześniej zakończonych studiów MBA to ma co się dalej zastanawiać nad ich podjęciem. Pozostanie tylko kwestia który program wybrać i gdzie. Jeśli nie wymaga on studiów MBA, to ich podjęcie jest stratą czasu i cennych zasobów. Jeśli się jest już pewnym, że warto studiować MBA, należy nie tracić czasu, tylko brać program z najwyższej półki. Poza tym trzeba przemyśleć, jak moja decyzja o podjęciu studiów wpłynie na moją pracę, rodzinę. Te sprawy trzeba dobrze uregulować, bo w czasie studiów MBA potrzebne jest wsparcie z każdej strony. Bardzo gorąco zachęcam, by się zastanowić, co dalej robić z tym dyplomem. Czy ten dyplom jest po to, by wisiał na ścianie czy jest to część przemyslanej ścieżki zawodowej ? Ważne jest, by wiedzieć, jak się chce go skapitalizować. To są spore koszty. Ważne, by się później nie zastanawiać, po co ja w ogóle robiłem studia MBA. Nie można robić MBA tylko dla siebie, ale musi to być komponent jakiegoś planu rozwoju kariery i rozwoju osobistego.

Dziękuję za rozmowę.

Media Społecznościowe

MBAnet - sieć absolwentów MBA

 

Katalog Studiów Podyplomowych - studiapodyplomie.pl